czwartek, 13 marca 2014

rozdział 4

Lekcja pierwsza, temat ; Obrazy mugoli, a obrazy czarodziei. Profesor Nightmaare ruszyła różdżką i na tablicy pojawił się temat. Mugoloznactwo było jedną z nielicznych lekcji, którą ślizgoni mieli bez innych domów. I naturalnie nie należało do ich ulubionych przedmiotów. Kto jak kto ale oni nie przepadali za nauką o ludziach nie magicznych. Zastanawiali się po co mają się uczyć o kimś kto nigdy nie będzie dla nich zagrożeniem.  Profesor Nightmaare była drobną, ruchliwą czarownicą, o rudych kręconych włosach zawsze w nie ładzie. Budziła u każdego sympatie, tak więc mimo że nie młodzi arystokraci nie lubili tego przedmiotu, przez samą sympatię jaką darzyli profesorkę starali się udawać, że to ich interesuje. Po za tym ona też kiedyś była w domu węża i rozumiała ich niechęć do mugoli.
-Moi drodzy..Portret czyli jak to mugole określają namalowane przez artystę ciało i głowa człowieka. Niektórzy mugole mają tych obrazów wiele, są to obrazy ich przodków lub ich rodziny,lecz mugole nie wiedzą że są także inne portrety lub obrazy. Mugolskie portrety są tylko kolorowymi obrazami, ale czarodziejskie nie!Portrety czarodzieji są ruchome, krzyczą, mówią, śpiewają, poruszają się itp. Portret może zadawac pytania. Weźmy za przykład Grubą Damę. Przed wejściem do dormitorium Gryffindoru musisz podac hasło tak jak i w innych dormitoriach. Jeśli go nie podasz to nie wejdziesz, obraz przesuwa się czyli porusza się! Mugole o tym nie wiedzą! Myślą że ich portrety sa piękne i nawet mówią "Ta postac wygląda jak by była ruchoma!" Czarodziejskie obrazy przedstawiają sytuacje ruchomo.-Przeczytała im z podręcznika, pokazując na dwa obrazy.Jeden magiczny bo ruszający się a drugi sztywny. Layla patrzyła z uniesioną brwią na portret mugoli, zastanawiała się jak komukolwiek może się takie coś podobać.
-Moi drodzy co możecie powiedzieć o tych portretach?-spytała z uśmiechem. Layli się wyrwało
-Portrety mugoli o ile można to coś nazwać portretem są makabrycznie nudne.-profesorka spojrzała na nią.
-Rozwiń myśl Layla.-Zachęciła ją. Młoda Malfoy poprawiła się i dodała
-Chodzi mi o to pani profesor, że one są bez wartościowe. Mugole chyba robią je tylko po to by podobizny tych mugoli wisiały im na ścianach, za to portrety robione przez czarodziei są jak żywe osoby i można z nimi prowadzić normalną rozmowę...-
-Dobrze, 30 pkt dla slytherinu.- poruszyła różdżką i na tablicy pojawił się napis
"Wniosek moje dzieciaki jest taki ,że mugolaki są na niższych stopniach niż my. Dziękuje koniec lekcji". Pozwoliła im wyjść na przerwę.  Layla odwróciła się do Alice i Juliet.
-Dobra ,co teraz mamy?-spytała wchodząc na schody.
-Eliksiry.-odparła Alice.
-Aha, to będziemy mieć komedie w wykonaniu gryfonów.-dodała Juliet. Layla uśmiechnęła się drwiąco, to już nawet nie było śmieszne, tylko tragiczne jak oni robili z siebie idiotów.  Nie chciało jej się wierzyć,że ktoś może być aż tak głupi, by na każdej lekcji podpadać Snapeowi. Gryfoni znów zastawiali przejście. Layla odepchnęła ich na boki i weszła środkiem do sali.
-Malfoy! Nudzi ci się?!-krzyknęła Anne ,którą popchnęła na ścianę.
-Exquse me? Co mówiłaś? Bo twój szlamowaty głosik słabo rozchodzi się przy mojej zajebistości.-odparła arogancko bawiąc się różdżką. Najbliżsi ślizgoni posłali jak zwykle Anne pogardliwy wzrok. Layla zadowolona z siebie ani trochę nie zmieniła wyzywającego spojrzenia..
-Co Malfoy myślisz ,że jesteś od mnie lepsza tylko dlatego ,że jesteś arystokratką czystej krwi i masz forsy jak lodu i ,że twoi rodzice są poważanymi osobami w ministerstwie? A wiesz co myślę? Że nawet woźny ma bardziej klasy niż każdy z was tych wyniosłych ,zakochanych w sobie ślizgonów.-odparła zdenerwowana Anne.
-Zamknij się. Nikt cię nie pytał o zdanie wredna szlamo.- odparli chórem ślizgoni, obrażeni jej wypowiedzią. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz